„Pracujmy razem dla zbawienia dusz.
Mamy tylko nasze życie – jeden dzień – by je ratować.
Następnym dniem będzie wieczność”.

św. Teresa od Dzieciątka Jezus

Wiosenna wycieczka

Wiosna jest niezwykłą porą roku. Wszystko budzi się do życia po zimowym letargu. Rozkwitają pączki na drzewach, pojawiają się kwiaty, wszystko się zieleni. Niestety są osoby, które nie mogą zobaczyć, tych wszystkich cudów natury z powodu swojego kalectwa. Osoby niewidome i niedowidzące nie mogą rozpoznać przyjścia wiosny obserwując przyrodę, choć przeczuwają jej przyjście w inny sposób – poprzez zmysł słuchu i powonienia.

Schola Boże Nutki w sobotę 19 marca 2022 roku miała możliwość doświadczyć, jak wygląda życie osób niewidomych. Dzieci udały się na wiosenną wycieczkę do “Niewidzialnego domu”. Wycieczkę zorganizowała s. Bogumiła Ptasińska CST, a dodatkową opiekę podczas wyjazdu zapewniła pani Marta Maliszewska oraz pan Paweł Kowalczyk.

Grupa spotkała się o godzinie 9.30 pod domem sióstr Terezjanek. Po sprawdzeniu listy obecności – na wycieczkę zapisały się 34 osoby – schola przemieściła się na przystanek, by wsiąść do autobusu miejskiego. Kierowca zawiózł dzieci wraz z opiekunami na Stare Miasto.

Najpierw był krótki spacer. Dzieci przeszły uliczkami Starego Miasta zachwycone piękną, słoneczną pogodą. Zostały zrobione pamiątkowe zdjęcia przy pomniku Mikołaja Kopernika oraz na bulwarze wiślanym.

Potem cała grupa udała się do “Niewidzialnego domu”. Czekali tam na nich niewidomi przewodnicy, którzy pokazali, co znaczy przebywać w nieustannych ciemnościach. Starsze dzieci oglądały instalacje domu mieszkalnego, ogrodu, garażu i ulicy pod opieką osoby niewidomej. Młodsze uczestniczyły w tym czasie w warsztatach plastycznych – rysowały w ciemnościach pod kierownictwem niewidomego opiekuna. Potem wszystkie dzieci wspólnie oglądały przedmioty codziennego użytku osób niewidomych. Największe wrażenie zrobiło na nich urządzenie, które odczytywało kolor ubrania.

Wracając do domu schola zatrzymała się na chwilę na Rynku Nowomiejskim, by dzieci mogły kupić sobie watę cukrową. Było mnóstwo radości i zabawy.

Wycieczka przede wszystkim miała przybliżyć dzieciom sposób życia i funkcjonowania osób niewidomych, ale zawierała również elementy integrujące grupę. Dzieci wróciły zadowolone i ubogacone tym, czego mogły osobiście doświadczyć. Następnego dnia, gdy schola spotkała się na próbie śpiewu, dzieci podzieliły się swoimi przemyśleniami na temat wyjazdu do “Niewidzialnego domu”. Warto przeczytać ich wypowiedzi!

Bardzo zdziwiłam się, gdy w “Niewidzialnym domu” nie mogłam niczego zobaczyć. Wokoło była totalna ciemność. Ciężko było cokolwiek rozpoznać. Pomagały mi tylko dźwięki, które słyszałam. Myślałam, że ludzie niewidomi funkcjonują inaczej niż my. Oni żyją tak samo, tylko mają trudniej.

 

“Niewidzialny dom” to tak naprawdę kilka pomieszczeń, gdzie znajduje się dom, muzeum, garaż i ulica. Było ciekawie, ale czasem czułam się zagubiona. Potem zaczęłam odróżniać osoby – panią instruktorkę i mamę Asi, która razem z nami była. Rozpoznałam je po ubraniu i po głosie. Pani przewodnik mówiła do nas, abyśmy szli za jej głosem i wtedy mogłam przejść do następnej sali.

 

Wycieczka sprawiła, że zupełnie inaczej teraz rozumiem życie osób niewidomych.

 

Podobało mi się, jak rysowaliśmy w ciemności. Nic mi nie wyszło, kiedy nie widziałam, co rysuję. Trudno było znaleźć kredki.

 

Nie chciałabym być niewidoma. Bardzo ciężko jest żyć i nic nie widzieć.

 

Podobało mi się chodzenie w ciemnościach. To było dziwne doświadczenie.

 

Nie wiedziałam, że będzie tam tak ciemno. Chciało mi się płakać, że nic nie widzę. Podobało mi się, że mogliśmy zobaczyć rzeczy, których używają niewidomi.

 

Najbardziej podobała mi się sala, gdzie było muzeum. Po ciemku musieliśmy rozpoznawać przedmioty. Dotykiem odgadłam trzy – ślimaka, żółwia i panią wiosnę.

 

Zapamiętałam moment, gdy weszliśmy w ciemność. Było dziwnie.

 

Podobało mi się, że w niewidzialnym domu mogliśmy wszystkiego dotykać. Podobały mi się też dźwięki ulicy i śpiew ptaków, które słyszeliśmy, choć nic nie widzieliśmy.

 

Najbardziej podobało mi się to, jak mogliśmy rysować po ciemku i poczuć się, jak niewidomi. Fajne rysunki nam wyszły! Takie inne, niż gdy rysujemy widząc kartkę.

Podziel się: